Od autorek

Od autorek

Drodzy Czytelnicy! Zapraszamy na epilog Doriana. Dziękujemy wszystkim,
którzy komentarzami dawali nam znać, że nasza powieść nie znika bezowocnie
w głębinach Internetu. Zapraszamy także na Szczyptę magii.
Pozdrawiamy i czekamy na Wasze opinie;)

18.04.2015

Rozdział V

***Jasmiel***
         Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Mimo że strażacy przystąpili do gaszenia, wiedziałam, że kilkoro ludzi było w środku. Nie mogłam ich uratować. Ani ja, ani ktokolwiek inny.
            Dwóch braci, wracających właśnie z pracy. Dwudziestoletnie małżeństwo, świętujące w Paryżu swoją rocznicę. Ojciec, który oddał matce dziecko, ale sam nie zdążył już wyjść. Grupa młodych ludzi, zarabiająca na wspólny wyjazd do Włoch. Niepełnosprawny mężczyzna, który nie miał szans, by wydostać się jako jeden z pierwszych. Dwie starsze kobiety, sąsiadki, wracające z zakupów... i inni...
            Drzwi do metra nie zostały tak po prostu zablokowane. Wyczułam magię. Dlatego nie wahałam się użyć mocy. Mimo to, przybyłam za późno. Udało mi się jeszcze chwycić trzyletniego chłopca, którego podała mi matka, zanim moc wybuchu odrzuciła nas w tył. Wszystko zaczęło się walić. Wciąż trzymałam dziecko w ramionach, wiedząc, że już nigdy nie zobaczy swojej matki. Wokół mnie leżeli ranni ludzie. Kiedy się uspokoiło, wstałam i podałam chłopca jakiejś rozpaczającej kobiecie. Zgubiła z oczu brata, ale wiedziałam, że przeżył. Powiedziałam jej o tym i poprosiłam, żeby zajęła się dzieckiem, po czym ruszyłam w stronę rannych.
            Nie wolno nam było używać swoich mocy, chyba że w szczególnych wypadkach. Uznałam, że nienaturalna katastrofa w metrze, na dodatek spowodowana przez magię, to właśnie taki wypadek. Omijałam lżej rannych i tych, którzy z pewnością przeżyją. Uklęknęłam przy umierającym mężczyźnie. Obok mnie już tłoczyli się sanitariusze. Musnęłam jego pierś dłonią, sprawiając, że głęboka rana zaczęła się goić. Zrobiłam tak samo z trzema innymi osobami. Tylko po to, by przeżyły. Wiedziałam, że nie wolno mi przekroczyć granicy i nikt nie może dostrzec, co robiłam.
            Śmierć była dla ludzi rzeczą absolutnie naturalną. Nie tylko dla tych starszych. Młodzi oraz dzieci również umierali i to nie my o tym decydowaliśmy. Aniołowie mogli ingerować w sposób nadnaturalny tylko wtedy, gdy otrzymali na to pozwolenie. I gdyby w metro ktoś podłożył bombę, jedyne co mogłabym zrobić, to opatrywać rannych jak zwykły człowiek. Ale gdy śmierć przychodziła z rąk kogoś, kto nie miał prawa powrócić do świata żywych, była to zupełnie inna sprawa.
            Kiedy ranni trafili do szpitala albo właśnie byli przewożeni, a sytuacja zdawała się być już opanowana, powolnym krokiem wyszłam na ulicę nad nami. Zrobiłam, co mogłam, jednak nadal czułam, że to za mało. Dobrze, że akurat byłam w Paryżu, niedaleko metra, gdy doszła do mnie wieść o katastrofie, jednak nie przypuszczałam wtedy, kto był jej sprawcą.
            Zatrzymałam się przy jednej z fontann i umyłam twarz oraz dłonie. Następnie weszłam między budynki, sprawdziłam, czy nikt mnie nie widzi i zniknęłam z paryskiej ulicy.
            Archanioła Michała znalazłam w jego biurze, miejscu, gdzie przebywał, gdy na Ziemi pojawiał się problem. Nie miałam wątpliwości, że jest zapoznany z sytuacją. Skłoniłam mu się, a on spojrzał na mnie życzliwie.
            - Jasmiel. Czy nie miałaś być na urlopie?
            - Byłam przez trzy lata, archaniele – odparłam.
            - Dostałaś dziesięć. Odpoczynek stanowczo ci się należy. - Michał wstał i zrobił krok w moją stronę. Był najlepszym wojownikiem wśród archaniołów. Na co dzień nosił wygodne ubranie: spodnie oraz luźną koszulę. W zasadzie na pierwszy rzut oka wyglądał dostojnie i łagodnie. Miał krótkie jasnobrązowe włosy, równo przystrzyżone z przodu, odrobinę dłuższe z tyłu, twarz, którą każdy człowiek bez wahania określiłby jako anielską oraz życzliwe, jasnozielone oczy. I choć nie wyglądał na groźnego, nie na darmo jego sława go wyprzedzała. Wielokrotnie walcząc u jego boku, widziałam go w akcji i nie miałam wątpliwości, że nikt nigdy go nie pokona. Był mistrzem, ale nie chwalił się tym wszem i wobec. Nie musiał. Jego czyny, odwaga i waleczność mówiły to za niego.
            - Tak, panie. Ale sytuacja się zmieniła. Dziś wysadził metro. Wcześniej samolot. Nie wiemy, jakie ma plany, a ludzie umierają bez powodu. - Spojrzałam mu w oczy. Skinął powoli głową.
            - Rozumiem. Jeśli jego planem jest rozpętanie Armagedonu, z pewnością na to nie pozwolimy.
            - Jak poznamy jego zamiary? Dobrowolnie ich nam nie wyjawi. - Pokręciłam głową.
            - Doszły do mnie słuchy, że ma zamiar pojąć za żonę córkę Azazeala.
            Zamrugałam zdziwiona.
            - Wydawało mi się, że pragnie jego śmierci, a teraz żeni się z jego córką?
            Jeśli miałam być szczera, ta wiadomość ucieszyła mnie bardziej, niż gdyby potwór, którego przebudziły dwa żądne władzy diabły, zabił Azazeala. Kiedyś, dawno temu, walczyłam pod jego przywództwem. Kiedy był jeszcze aniołem. Byliśmy teraz po przeciwnych stronach – on diabeł, ja anioł, ale nie życzyłam mu śmierci. Tym bardziej z rąk kogoś z pradawnej rasy Panów.
            - Tak się złożyło, że to brat Genevieve. Tej,  którą oszczędziliśmy za sprawą wstawiennictwa Azazeala. Zdaje się, że to wpłynęło na decyzję przebudzonego – wyjaśnił Michał.
            - Powinnam porozmawiać z Genevieve? - zapytałam. Nie znałam jej, ale słyszałam, że była wyjątkowo łagodna jak na tę rasę. W dodatku przyjaźniła się z Azazealem.
            - Nie, od razu zorientuje się w sytuacji. - Michał westchnął i popatrzył na mnie przez chwilę. - No dobrze, skoro już tak bardzo chcesz wrócić do pracy, znajdź Sheilę, jego narzeczoną. Tylko bądź ostrożna.
            - Będę, dziękuję. - Uśmiechnęłam się szeroko na myśl o czekającym mnie zadaniu. Pomaganie ludziom było bardzo interesujące, poznałam ich lepiej, zawarłam wiele przyjaźni, ale to jednak nie to samo. Nie byłam stróżem, lecz wojowniczką. I miałam wrażenie, że szykuje się coś, w czym mogłam wykorzystać moje umiejętności. Pożegnałam się i wyszłam. Planowałam obserwować Sheilę, a gdy nadarzy się okazja, ujawnię się, by ją poznać.
 
 
 

21 komentarzy:

  1. Nowa postać, i to w dodatku anielica - super!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że Jasmiel przypadła Ci do gustu^^

      Usuń
    2. Jak widać, nie tylko sukkuby lubię.^^

      Usuń
    3. Dopisać Ci anielice do opisu?:D

      Usuń
    4. Musiałabyś dopisać wtedy jeszcze więcej stworzeń, więc chyba jednak nie warto.;)

      Usuń
  2. Dorian zrobił się nieostrożny,przyzwyczaił się do robienia tego na co ma ochotę i nie ponoszenia konsekwencji, wzbudził zainteresowanie rady aniołów, czy oni postanowią go zlikwidować ? ciekawa jestem zaprzyjaźnienia sie Shelii z Jasmin, czy sie polubią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli wszystko się okaże, co zrobią anioły i co planuje Jasmiel;p

      Usuń
  3. Bardzo dziękuję za rozdział. Dorian robi to na co ma ochotę, nie dba o konsekwencje swoich czynów. Liczy się tylko jego przyjemność, może trochę mu zależy na Shelii, ale pewnie do czasu, jest nowością, później mu się znudzi i co dalej?

    OdpowiedzUsuń
  4. no i przez jego rzadze krwi i nieposzanowanie ludzkiego zycia zainteresowali sie nim i przy okazji Sheila aniołowie... zeby do niego sie dostac moga czasami ja wykorzystac a dlatego ze ona jest taka naiwna moze im sie to udac... dziekuje bardzo za nowy rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorian chyba faktycznie o tym nie pomyślał:P

      Usuń
    2. On o wielu rzeczach nie pomyślał. xD

      Usuń
    3. Może się jeszcze poprawi.^^

      Usuń
  5. Jaka zmiana, wow! Szkoda tylko, że dla anielicy taki króciutki rozdział, ale to będzie ciekawe urozmaicenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda, ale myślę, że dziewczyny się jeszcze pod tym względem poprawią.^^

      Usuń
    2. Mogę zdradzić, że Jasmiel jeszcze będzie;)

      Usuń
  6. Co do poprzedniego rozdziału to wreszcie się pocałowali! Oprócz tych tortur bardzo pozytywny rozdział :D a w tym nowa postać! Nie mam jeszcze o niej wyrobionej oceny więc zobaczymy w kolejnych rozdziałach 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, długo wyczekiwany pierwszy pocałunek już za nimi^^
      A Jasmiel oczywiście jeszcze się pojawi;p

      Usuń
  7. Dorian wkurzył górę. Ale heca. Ciekawe, czy anielica będzie próbowała przekabacić Sheilę na swoją stronę. Myślę, że nimfa jest osobą, którą będzie najłatwiej wykorzystać przez jej niewinność i nieświadomość. Tak więc szykują się kłopoty i mogę się tylko domyślać tego, że Sheila może skończyć ze złamanym sercem. Dziękuję za rozdział. Pozdrawiam Agnieszka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie się działo, wkurzone anioły to poważna sprawa^^

      Usuń