Od autorek

Od autorek

Drodzy Czytelnicy! Zapraszamy na epilog Doriana. Dziękujemy wszystkim,
którzy komentarzami dawali nam znać, że nasza powieść nie znika bezowocnie
w głębinach Internetu. Zapraszamy także na Szczyptę magii.
Pozdrawiamy i czekamy na Wasze opinie;)

27.05.2017

Epilog

    Dawno, dawno temu, gdy świat pełen był dzikich zwierząt, bujnie wyrośniętej roślinności, woda w rzekach i jeziorach była czysta niczym kryształ, a powietrze świeże i orzeźwiające, zaś ludzi było jeszcze zbyt mało, by mogli to zniszczyć, pojawiła się nowa, wspanialsza rasa. Panowie.
    Nie byli jak ludzie, mimo że przybrali podobną postać; byli od nich lepsi, mądrzejsi. Nigdy nie istniał większy i potężniejszy naród, ich moc nie miała sobie równych. Potomkowie pierwszych Panów osiedlali się na Ziemi, a ludzie się ich bali, gdyż znali wówczas swoje miejsce. Nawet smoki oddały im swą moc, by Panowie mogli się w nie zmieniać i lepiej panować nad światem.
    Nie spodobało się to innej rasie, nie mieszkającej na Ziemi, lecz obserwującej wszystko z Nieba. Aniołom. Nazywali siebie opiekunami ludzkości. Postanowili odwrócić naturalny bieg wydarzeń i sprawić, by to ludzie, jedna z najsłabszych ras, przejęła panowanie. Panowie nie mogli do tego dopuścić. Gdy się sprzeciwili, aniołowie wypowiedzieli im wojnę.
    Walki trwały długo, rasa aniołów w końcu pokonała potężny ród Panów. Ocalało tylko troje; dwóch ukryło się pod ziemią, pogrążając w długim śnie, a trzecią uratował anioł, Azazeal, mimo że byli wrogami. Wkrótce też anioł ten porzucił swoich braci, przejął władzę w Piekle i karał ludzi za zło, którego się dopuszczali. Zamieszkał w wielkim zamku razem z przyjaciółką, którą uratował oraz wspaniałą córką, w połowie nimfą.
    Mijały lata, kobieta z rasy Panów, Genevieve, była pewna, że jej brat i narzeczony nie żyją. Myliła się.
    Pewnego dnia powrócili. Przeżyli szok: okazało się, że ludzie zawładnęli światem, wybili część zwierząt, inne trzymali w klatkach, wypuszczali trujące dymy w powietrze i zatruwali wodę. Niestety, Panów było zbyt mało, by na nowo przejąć władzę i naprawić to, co zniszczyli ludzie. Nie chcieli też wywołać ponownej wojny z aniołami.
    Tuż po przebudzeniu jeden z Panów, brat ocalałej kobiety, poznał dobrą i piękną jak kwiat córkę Azazeala. Zakochali się w sobie i wzięli ślub. I wszystko szczęśliwie by się skończyło, gdyby nie ludzie i anioły, które postanowiły stanąć im na drodze.
    Pewnego dnia, gdy dwaj mężczyźni z rasy Panów pod postacią smoków latali po niebie, zuchwały człowiek postanowił ich zabić. Udało im się obronić, ale samoloty ludzi rozbiły się i spłonęły. Aniołowie, którzy przyglądali się temu z Nieba, postanowili się wtrącić. Nie spodobało im się, że smokom udało się obronić. Wystraszyli się, że ich ukochani ludzie mogą stracić swoją pozycję. Postanowili dokończyć to, co zaczęli i wyruszyli na wojnę przeciwko Panom.
    Azazeal, ojciec nimfy, stanął przeciwko najeźdźcom, z wroga stając się przyjacielem i sprzymierzeńcem. Mimo wielu walk, żadna ze stron nie wygrywała. Podczas ostatniej walki Azazeal zginął jako bohater. Wtedy jego brat, Rafael, pojawił się na polu bitwy, wbiegł między walczących i zażądał, by go wysłuchano.
    Po długiej naradzie aniołowie zgodzili się zawrzeć pokój. Okazało się bowiem, że żona Pana spodziewa się dziecka. Pozwolono Panom żyć własnym życiem, lecz zabroniono im straszyć ludzką rasę. Nie wolno im było także pokazywać się ludziom w postaci smoków i mieli ukrywać się przed nimi, by nie wzbudzać ich strachu.
    Wkrótce dziecko, dzięki któremu zawarto pokój, przyszło na świat. Silny, wspaniały chłopiec o imieniu Cian, który każdym swoim uśmiechem dawał światu dowód, że postąpiono słusznie.
    - Podoba mi się twoja bajka – usłyszałem cichy głos Sheili.
    Przerwałem opowieść i spojrzałem na nią, stojącą w drzwiach, a potem na naszego maleńkiego synka, zawiniętego w ciemnoczerwony rożek. Duże, szarobłękitne oczka wpatrywały się we mnie z uwagą. Był idealny. Taki malutki, bezbronny, trudno uwierzyć, że w tym drobnym noworodku kryła się taka moc. Uśmiechnąłem się. Cian, nasz syn.
    Zerknąłem na ukochaną żonę, gdy weszła do pokoju. Objęła mnie w pasie i musnęła ustami kark.
    - A także to, co w tej bajce mówisz o mnie – przyznała, zaglądając do łóżeczka. - Ale chyba nie działa na niego usypiająco.
    - Nie śpi, bo słucha. - Uśmiechnąłem się.
    - Ach, no oczywiście, że tak. - Pochyliła się i delikatnie przesunęła palcem po policzku Ciana. - W końcu przerwałeś w najciekawszym dla niego momencie.
    - Dalsza część bajki jeszcze przed nami. - Spojrzałem na Sheilę. - Właśnie ją przeżywamy.
    Uśmiechnęła się i zerknęła na mnie.
    - Chyba tak. Czeka na nas nowy wspaniały świat – przyznała i pochyliła się, by ucałować naszego syna. - Wezmę jeszcze prysznic i razem jakoś nakłonimy go do snu, dobrze?
    - Może zaśnie, zanim wrócisz.
    Sheila przysunęła się i pocałowała mnie czule. Odpowiedziałem tym samym. Kiedy wyszła, przeniosłem spojrzenie na synka. Rozglądał się ciekawie dookoła i nie wyglądało na to, że zamierza dziś spać. Cóż, w takim razie posiedzę przy nim, póki nie zmieni zdania. Uśmiechnąłem się i przysunąłem sobie krzesło.
    - Pewnego dnia wszystko się zmieni, Cianie. Pewnego dnia nasza rodzina będzie tak duża i tak silna, że żadna wojna nam już nie zagrozi. Będziemy żyć z dumnie uniesioną głową, bez lęku, bez strachu. Pewnego dnia będziemy mogli latać w przestworzach jako smoki, a ludzie dowiedzą się, że nie są najsilniejszą rasą na Ziemi. Pewnego dnia nasza moc będzie wszystkim znana, nie będziemy musieli się ukrywać, a Ziemia stanie się lepszym miejscem dla ciebie, dla nas, dla całej naszej rodziny. Nie dziś, nie jutro, może nawet nie za sto lat. Ale w końcu tak się stanie. Będziemy wolni, silni i niepokonani. Nastanie nowy, wspaniały świat.
    Pewnego dnia.


   Cóż, kochani, tutaj historia Sheili i Doriana dobiega końca. Pokonali przeciwności i doszli do momentu, gdy ich życie zaczyna się na nowo. Nie jest to jednak pożegnanie. Nie wszystko zostało już powiedziane, nie wszyscy bohaterowie zdołali odnaleźć swą drogę. W chwili obecnej jesteśmy w trakcie tworzenia innej opowieści, tym razem o czarownicach i tam gorąco zapraszamy, jednak tworzymy też wstępny plan do "Królowej", historii poznanej w "Dorianie" dziewczynki, a także kilku bohaterów, którzy wciąż tworzą swoją przyszłość.
   Dlatego prosimy, byście z nami zostali. Wpadnijcie na bloga o czarownicach, wpadajcie też tutaj, bo kto wie, może będziemy miały dla Was jakieś nieopowiedziane historie. Kontaktujcie się z nami, tutaj, na Słowiku lub na innym blogu, piszcie, pytajcie, namawiajcie, a może udostępnimy lub stworzymy jakieś opowiadanie o bohaterach Doriana. Zostańcie z nami, to dla Was tu jesteśmy.
   Poniżej macie linki, gdzie możecie nas znaleźć:
Bywajcie, dzielni przyjaciele, obyśmy znowu się spotkali!

10 komentarzy:

  1. No, tego się nie spodziewałam ;) W sensie, że to "już". Zaglądałam rzadko, bo to nie moje klimaty, ale szkoda, jedno miejsce do zaglądania mniej (chyba).
    Mogę mieć pytanie: czy z dziewczynką, którą uratował Dorian chodziło o coś konkretnego? Miałam wrażenie, że podkreślałyście, jak go zainteresowała i zastanawiałam się, czy to nie znak, że się jeszcze pojawi w jakiejś nietypowej roli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh jaka szkoda, że to już koniec :( Bardzo lubiłam tę historię :) Będę czekać na wszelkie kontynuacje :)
    Pozdrawiam,
    Areti

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do kontynuacji jeszcze trochę, ale zapraszamy na naszego drugiego bloga;)

      Usuń
  3. Nie sądziłam, że to już będzie koniec, myślałam, że właśnie z tą dziewczynką coś będzie dalej :D
    Ale miło, że takie pozytywne zakończenie nastało, ale będę wyczekiwać kontynuacji o innych bohaterach. No chyba, że będzie za dużo Ezekiela, to się zastanowię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie z tą dziewczynką, tylko już nie w Dorianie;) Dorian i Sheila też się czasem pojawią w kontynuacji, ale sporadycznie, głównymi bohaterami będą inne osoby.

      Usuń
  4. Cóż za niespodzianka - Dorian ma własne plany. ^^
    Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Nastał czas pożegnania. Dziękuję zatem za wszystkie chwile spędzone przy tej historii, i mam nadzieję, że uda mi się nawiązać z wami kontakt w innym miejscu. xD Bywajcie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorian zawsze ma własne plany. Te akurat są dość dalekie. To nie na jego plany zwróciłabym uwagę. ;)
      My też dziękujemy, że towarzyszyłeś nam, Dorianowi, Sheili i reszcie. I chcemy przedstawić Ci pewne dwie czarownice, które chętnie przyjmą Twoje towarzystwo w swojej historii. ;)
      Mam nadzieję, że na taką odpowiedź liczyłeś. ^^

      Usuń
    2. Jeśli odpowiada się tam szybciej na komentarze, to na pewno zajrzę. ^^
      A tak na serio, to już wkrótce się mnie tam spodziewajcie. ;)

      Usuń